Kremy do rąk z ślimakiem i kolagenem (koreańska pielęgnacja) + wyniki rozdania z okazji półrocza bloga

Hejka kochani, 

dziś zabieram się za testowanie dwóch dość ciekawych kremów do rąk koreańskiej firmy FOOD A HOLIC. Jeśli jesteście ciekawi mojego pierwszego wrażenia i ogólnej opinii na ich temat, zapraszam do dalszego czytania :) 

 



Marka Food A Holic jest mi znana odkąd mieszkam w Korei. Nie jest to marka najtańsza, ale także nie jest to marka wywołująca efekt „wow”. Określiłabym z ręką na sercu, że jest to marka „średniak”. Co skłoniło mnie do wypróbowania tych dwóch kremów? Cena, a czasem to co tanie, nie znaczy od razu, że nie dobre i nie działające tak jak powinno. 

Kremy zarówno ślimakowy jak i z kolagenem są zapakowane w kartonowe pudełka, co jest naprawdę fajne jeśli chcemy takie kremiki komuś podarować. Sama niedawno wysyłałam te kremy do swojej mamy do Polski ;) 

Producent obiecuje nam piękne, zadbane i bardzo nawilżone dłonie, a śluz ślimaka czy kolagen ma poprawić ich koloryt i uelastycznić skórę. Jako, że jest to moje pierwsze wrażenie, nie mogę ocenić, czy naprawdę moje dłonie wyglądaja jak z okładki Vogue, ale jedno jest pewne: są fajnie nawilżone. 

 

Kremy są opakowane w plastikowe tubki łatwe do wyciskania. Ich pojemność to 100 ml każdy, więc wystarczą na dłuży okres czasu, chyba, że ktoś nakłada krem nałogowo co kilka minut. 

 

Skład wygląda całkiem dobrze jak na tego typu półkę cenową. 
Producent zapewnia, że w kremie ze ślimakiem jest 100 mg śluzu ślimaka (niestety nie wiadomo czy na całe opakowanie kremu, czy na wybraną ilość ml). Tak samo sytuacja przedstawia się z kolagenem, jego go rzekomo 100 mg w składzie kremu. 

Kremy te są fajna alternatywą dla dłoni ale nie wydaje mi się by działały cuda. Owszem będą fajnie nawilżać skórę i poprawią koloryt dłoni ale raczej nie polecam tych kremów Panią, które mają zniszczone dłonie z racji wieku czy charakteru pracy. 

Tego typu kremy kolagenowe czy ślimakowe, które naprawdę działają i są godne polecania dla starszych dłoni nie kosztują kilka dolarów a kilkanaście. 
Jeśli jednak ktoś jest zainteresowany zakupem i przetestowaniem tych kremików na własnych dłoniach, można je kupić tu:  click,  , click , click , click .  

Co sądzicie o takich kremach do rąk ?

Zapraszam do dyskusji.

Tymczasem, jest mi niezmiernie miło ogłosić, że rozdanie z okazji półrocza bloga wygrywa Paulina Weiher! Bardzo proszę o kontakt na FB lub na maila mintonmarsblog@gmail.com

Do następnego



28 komentarzy:

  1. Ja z kremami do rąk nie mam fajnych przygód, bo w większości wszystkie są zbyt śliskie i ciężkie. Jakoś nie przepadam za uczuciem kremu na dłoniach ;D Moje dziwaczności...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nigdy nic ze slimakiem! 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko kiedy używam kremów do rąk, nie mam takiej potrzeby :) prędzej jakiś balsamik.
    Gratulację dla zwyciężczyni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śluz ślimaka, to nie jest coś.. co chciałabym mieć na rekach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo lubię ślimaczkowe kosmetyki, więc kremik do rąk by mi się przydał :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem jak kremy do rąk, ale moja przyjaciółka była zachwycona kremem do twarzy "ze ślimakiem". Sama powoli próbuje się przekonać do takich składników, ale chyba trochę to potrwa :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę że dla moich niewymagających dłoni będą idealne :) gratki dla zwyciężczyni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że śluz ślimaka dodają też do kremów do rąk. Ciekawa sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele dobrego słyszałam o kremach "ze ślimakiem" :-P i właśnie ten ślimak jakoś mnie nie przekonuje... ehh ;/ Ale post super:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Koreańskich kremów nie znam, będąc w Japonii przywiozłam kilka tamtejszych - są ok, ale teraz zimą potrzebuję czegoś tłustszego i wróciłam do oliwkowego Nivea.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja potrzebuję mocnego nawilżenia, więc pewnie by się u mnie nie sprawdziły :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubie kremy i maseczki ze slimakiem. Zauwazylam, ze dobrze dzialaja na moja tradzikowa cere.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczerze przyznam,ze nie slyszalam o takich kremach, w zyciu!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. sporo o nich słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować : )

    OdpowiedzUsuń
  15. Słyszałam o kosmetykach z takimi składami i wiem, że kobiety ale też mężczyźni są bardzo z nich zadowoleni. Cieszę się, że w razie potrzeby będzie można już sięgnąć po coś sprawdzonego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak jak pisałam wcześniej dopiero dzisiaj mam czas czytać blogi. Jeny, ale się cieszę, że dostanę od Ciebie niespodziankę, dziękuję bardzo! :D :D :D
    W ogóle właśnie zdałam sobie sprawę, a propo kremów do rąk, że od kilku miesięcy używam tylko takich w opakowaniu z pomką. Jedna butelka stoi w pracy, druga na biurku, a trzecia na szafce nocnej. W ogóle krem w tej trzeciej już się dawno skończył, ale wcisnęłam tak całą zawartość tubki z innym kremem i wszystko super działa :P I takie to dla mnie fajne i wygodne, że chyba już do klasycznych tubek nie wrócę :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Krem ze ślimakiem wygląda ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawe :) Szczególnie wersja ze ślimakiem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Graty! :)

    Btw. śluz ślimaka skutecznie mnie odstręcza póki co. Nie przemawiają do mnie żadne jego właściwości bo mam nieco obrzydliwy obraz w głowie :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie jestem zwolenniczką takich kremów :) ale może kiedyś... ślimak... :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Kremów koreańskich nie miałam jeszcze, ale taki do rąk mógłby mnie skusić;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajnie, że zrobiłaś recenzje kremu ze śluzu ślimaka. Zawsze ciekawiło mnie jakie są efekty. Ja kiedyś chciałam kupić sobie krem ze śluzu ślimaka (już nie pamiętam jaka to firma była, ale była ...droga) ale cena powaliła mnie na kolana ...600 zł za 50ml..czy jakoś podobnie. Zgadzam się, że czasem tanie jest dobre, ale odkąd przerzuciłam się na droższe kosmetyki(wówczas ze względu na zdrowie) to widzę dopiero różnice i sens używania kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dzięki z Waszą aktywność.
Jeśli obserwujesz mojego bloga, daj znać!

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są między innymi wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics.

Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Copyright © 2014 Mint on Mars , Blogger